Thursday, August 14, 2008

Cyberwojna?

Jest czas olimpiady. Wielkiego święta sportu, rywalizacji i pokoju. Jednak zupełnie tego nie czuję. Nie udzielił mi się nastrój sportowego zaangażowania, kibicowania i wiary w polski sukces sportowy. Z pewnością ma na to wpływ, to co dzieje się na pekińskich arenach sportowych. Nasze gwiazdy, zawodnicy, w których zawsze wierzyliśmy, że są w stanie pokazać swój talent zawodzą. Co gorsza zawodzą w brzydkim stylu. Słyszymy jakieś dziwne tłumaczenia, że zawsze jest winny ktoś trzeci…
Ale to nie wszystko. Większe przygnębienie i wpływ na to jak się teraz czuję ma to, co się dzieje na arenach, ale już nie sportowych, lecz bitewnych i politycznych w Gruzji. Sytuacja, którą obserwujemy niestety nie jest taka jednoznaczna. Trudno rozsądzić, kto kogo sprowokował do tej wojny. Niezaprzeczalnym faktem jest na pewno to, że znacznie większych sił i bardziej stanowczo i agresywnie zareagowali Rosjanie, ale do tego poziomu nie można sprowadzać całej dyskusji i oceny tego konfliktu. Nie mnie osądzać jak w rzeczywistości wygląda ten konflikt, tym bardziej, że ta tematyka nie jest przedmiotem tego bloga.
Chciałbym jednak zwrócić uwagę na jeden z elementów, który ma związek z tą wojną, a jednocześnie dotyczy świata mediów. Nie chodzi mi o kształtowanie wizerunku tej wojny przez różne media w tak odmienny sposób, że w oczach ich odbiorców widzimy zupełnie różne twarze tego samego konfliktu – niestety w większości przypadków, Ci odbiorcy nie mogą porównać tych obrazów i samemu zadecydować jaki jest w rzeczywistości. To bardzo szeroki temat idealnie nadający się na prelekcję dotyczącą dywergencji mediów. To co chciałbym zasygnalizować, to fakt na jaki natknąłem się w dzisiejszej Gazecie Wyborczej. W krótkim materiale „Cyber Atak” autor o pseudonimie MK piszę o tym, że już od 20 lipca była prowadzona internetowa wojna w Gruzji. Strony rządowe, prezydenta a nawet Narodowego Banku Gruzji były natarczywie atakowane prawdopodobnie przez rosyjskich hakerów i organizacje (przestępcze). Obecnie te ataki się zdynamizowały i mogą jeszcze bardziej przybierać na sile. Mało tego, nadal działa rosyjska strona stopgeorgia.ru, na której każdy użytkownik może pobrać program potrzebny do blokowania gruzińskich stron. Ten przykład pokazuje, jakie są tendencje w obecnym świecie, świecie komunikacji, mediów i informacji. Może się okazać, że przyszłe konflikty, gdy będziemy jeszcze bardziej uzależnieni od sieci sprowadzą się tylko, albo w większości do działań w Internecie, sieciach komórkowych lub innych komunikacyjnych. Nie będzie potrzeba dział i czołgów, a efekty będą mogły być jeszcze bardziej destrukcyjne i dotkliwe dla tych, którzy będą celem takich ataków. Kto wie, ale za sprawą takich wojen, będą wywoływane większe niż w „tradycyjnych” wojnach napięcia i chaos, a także co bardzo prawdopodobne, śmieć rzeszy ludzi…