Monday, December 10, 2007

Internet ma już 5 procentowy udział w rynku reklamowym

Wg najnowszego raportu Starlinka wynika, że udział Internetu w torcie reklamowym rośnie szybciej niż innych mediów.
W porównaniu danych za 2006 i 2007, najwyższą dynamiką wzrostu cechowała się właśnie reklama internetowa. Wzrost rok do roku wyniósł aż 40,3 proc.
Ciekawe są dane z pozostałych segmentów reklamy. Reklama kinowa wzrosła o 20,3 proc., reklama zewnętrzna o 16,4 proc. a telewizyjna o 16,2 proc. Poniżej średniej rynkowej rosły nakłady na reklamę w dziennikach (+2,7 proc.), w magazynach (4,2 proc.) oraz radiu (6,0 proc.). A zatem udział internetu w rynku reklamowym w analizowanym okresie wzrósł z 3,9 proc. do 4,7 proc. we wszystkich sektorach tego medium.
Wg Starlinka wydatki na reklamę w sieci wyniosły 211,1 mln zł, czyli przeszło o 60,7 mln zł. więcej niż w 2006 r.

Tuesday, November 20, 2007

Wywiad dla ePR

Zapis rozmawy jaką przeprowadził ze mną dziennikarz ePR Grzegorz Fijorek na temat nowoczesnego monitoringu mediów, trendu WEB 2.0, CafeNews, zmian w świecie mediów i oczywiście PRESS-SERVICE Monitoring Mediów

Grzegorz Fijorek ePR:
1. Czym zajmuje się PRESS-SERVICE Monitoring Mediów?

Sebastian Bykowski:
PRESS-SERVICE Monitoring Mediów to firma zajmująca się szeroko rozumianym analizowaniem informacji medialnych. Nazwałem tę działalność Media Intelligence. Na tyle jest to pojemne znaczenia, że w dużym stopniu odpowiada na pytania o zakres naszych działań. Oczywiście nadal zajmujemy się obszarem związanym z wyszukiwaniem informacji z prasy, Internetu, radia i telewizji dla celów kontroli i analizy wizerunku medialnego firm, osób i marek. Ale nasze usługi monitoring mediów wzbogacamy również działaniami z zakresu wsparcia technologicznego i analitycznego. W pierwszym obszarze budujemy dla i razem z naszymi klientami systemy do zarządzania pozyskanymi informacjami, budowaniem platform dostępowych. Wychodzimy z założenia, że wtedy zdobyte materiały mają większą wartość, jeżeli można mieć do nich swobodny i szybki dostęp, ale również wtedy, gdy ten dostęp można odpowiednio profilować w zależności od potrzeb użytkownika. Aspekt analityczny, to z kolei tworzenie raportów jakościowych i wizerunkowych wspomagających działania wizerunkowe naszych klientów. AUDYTY MEDIALNE, których opracowywania się podejmujemy zawierają obiektywną ocenę pozycji medialnej naszych klientów i ich konkurentów. To również wywiadowcze raporty branżowe przedstawiające analizę otoczenia gospodarczego, politycznego rozszerzone o opracowania benchmarkingowe. Wychodzę z założenia, że w mediach są wszystkie informacje, należy je tylko znaleźć i odpowiednio przetworzyć i przeanalizować.
Poza tym prowadzimy też działania o charakterze doradczym i szkoleniowym. Wiele firm potrzebuje wsparcia w zakresie organizacji pracy, kontaktów z mediami, dostępu do informacji. Ta wiedza potrzebna jest nie tylko dla piarowców, ale również osób zajmujących się marketingiem i zarządzaniem z kluczowymi menadżerami włącznie. Bo informacje w dzisiejszych czasach to podstawowy zasób zwiększający przewagę konkurencyjną. Ważne jest, aby wiedzieć skąd je pozyskiwać i jak nimi zarządzać.


2. Z czym najczęściej kojarzy się Klientom monitoring mediów?

Niestety ciągle te skojarzenia dotyczą prostego press clippingu, czyli dostarczania wycinków czy fragmentów programów RTV. Staram się walczyć z tym wyobrażeniem – wydaje mi się, ze nawet skutecznie, ale jeszcze przede mną i moją firmą długa wojna z tymi stereotypami, pomimo niekiedy spektakularnych wygranych bitew.
Taka walka z wąskim skojarzeniem monitoring mediów to wręcz pozytywistyczna praca u podstaw. Większość piarowców na różnego kongresach, mówiąc o swoich działaniach przytacza monitoring mediów tylko w tym wąskim kontekście, jako narzędzia do prostego potwierdzenia, że coś było lub nie w mediach. Specjaliści od PR w ten sposób przenoszą dalej ten stereotyp. Dlatego tworzenie prawdziwego wizerunku monitoring mediów wymaga czasu i współpracy właśnie z tymi osobami, aby dostrzegły w tych usługach pełnię ich możliwości.


3. Co z oferty firmy cieszy się największym zainteresowaniem, a co jest niedoceniane?

Łączy się to właśnie z wyobrażeniami o świadczonych przez nas usługach. Największym zainteresowaniem nadal cieszy się monitoring prasy, choć, co trzeba zauważyć coraz częściej jest on wybierany razem z monitoringiem Internetu. Decydenci zaczynają coraz bardziej doceniać media elektroniczne, ich wagę opiniotwórczą, co przekłada się na zainteresowanie monitoringiem tego bardzo złożonego medium.
Inna sprawa, to jest w ogóle przywiązanie klientów do wycinków, klipów. Nie dość, że jest to kontrowersyjny problem z poziomu prawnego, to jeszcze tak naprawdę w bardzo wielu przypadkach ten fizyczny wycinek nie jest istotny – ważna jest treść, a najczęściej tylko jej fragment, przekaz. Zatem szanując swój czas, którego przecież wszystkim brakuje, i który należy do jednych z tych zasobów, który możemy tylko stracić, powinno się większą wagę przywiązywać do analizy zawartości, i czytać ewentualnie tylko to, co jest naprawdę istotne.
A co jest niedoceniane? Nadal jeszcze raportowanie i to te bardziej zaawansowane. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, jak cenne informacje można znaleźć w mediach. Odpowiednio przeanalizowane dane i wnioski z informacji medialnych mogą być bardziej wartościowe, niż same wycinki. Raporty jakościowe są bardzo cennym narzędziem mogącym pomóc firmie w jej działalności. Niektóre z nich to szerokie opracowania oceniające skuteczność przekazów medialnych, wizerunek badanego podmiotu, zasięg informacji, które zostały opublikowane, podsumowanie tego, co wydarzyło się w analizowanym okresie. To także porównanie analizowanej firmy do innych, konkurencyjnych instytucji. Inne badania to raporty marketingowe i wywiadowcze przedstawiające analizę konkretnych sytuacji, rynków czy branż. To rzetelne opracowania niosące ze sobą szczegółowe dane o charakterze infobrokerskim.
Niedoceniony jest także monitoring globalny. Jest wiele firm, które mają swoje zagraniczne oddziały lub myślą o ekspansji zewnętrznej. Dla takich podmiotów rynki zagraniczne są strategicznym obszarem. Konieczne jest zatem badanie własnej lub konkurentów pozycji medialnej w tamtych krajach. Aby korzystanie z tych danych było łatwe i ergonomiczne informacje z monitoringu mediów zagranicznych są tłumaczone, można je łatwo wyszukiwać, zarządzać, analizować. Co bardzo ważne, publikacje pozyskane z mediów zagranicznych są eksponowane na platformie razem z krajowymi, dzięki temu można kompleksowo zarządzać wszystkim zebranymi informacjami.


4. Jak rozwój technologii informatycznych wpływa na firmę i branżę?

Technologia ma ogromny wpływ na rozwój branży i całego środowiska, w którym działa moja firma. Rewolucja informatyczna zmienia media, często bardzo dramatyczne, a to z kolei ma przełożenie na ich dostępność, opiniotwórczość. To sprawia, że na naszych oczach powstają nowe, istotne media. My musimy je monitorować, bo są wartościowe dla naszych klientów. Zmiany w mediach powodują, że musimy również dostosowywać własną technologię do tego by je śledzić, a także by wynik tej analizy jak najlepiej przedstawić odbiorcy.
Oczywiście technologia ma także znaczący wpływ na samo funkcjonowanie firmy. Sprawia, że możemy być szybsi i bardziej elastyczni, że podejmujemy się działań, które do niedawna były niemożliwe. Dzięki rewolucji teleinformatycznej zniszczone zostały bariery w zakresie szybkości dotarcia do informacji. Komórka i laptop zapewniają naszym klientom nieograniczony miejscem pobytu stały dostęp do potrzebnych informacji, tak przecież ważny w sytuacjach kryzysowych. Za sprawą nowoczesnej komunikacji, my również możemy bardzo szybko docierać do informacji nawet z najdalszych zakątków naszego globu.
Informatykę zaprzęgliśmy również w poprawę komunikacji z klientami. Dzięki nowoczesnej platformie może bez trudy szybko zamówić potrzebne nagle informacje, skontaktować się ze swoim doradcą, czy samodzielnie edytować zebrane informacje. To co się teraz dzieje w tym zakresie do nie dawna było czystą fantastyką. A w niedalekiej przyszłości nasi klienci otrzymają dostęp do jeszcze ciekawszych opcji…


5. Czy e - prasa i trend Web2.0 wpłynęły, lub wpłyną na realizację montoringu?

Oczywiście, że tak. WEB 2.0 na pewno wpłynął na to, że klienci mogą w bardziej aktywny sposób korzystać z platform WWW. W mojej opinii, takie owoce WEB 2.0 jak chociażby RSSy znacząco zwiększyły komfort w korzystaniu z monitoringu mediów.
Budujemy od wielu lat portale zwane przez nas INFORIĄ (to „kraina informacji” jaką udostępniamy naszym klientom). Jeszcze kilka lat temu te portale były znamionami rewolucji internetowej w biznesie i zmieniły sposób korzystania z publikacji - klient z dowolnego miejsca mógł mieć dostęp do informacji. A teraz, dzięki RSS, nawet użytkownik nie musi pamiętać o konieczność sprawdzenia zawartości takiego portalu, bo informacje same do niego przychodzą…
Jesteśmy współtwórcą CafeNews – pierwszego agregatora aktualności. Nasze doświadczenie zdobyte w branży mediów plus technologia i trendy WEB 2.0 pozwoliły na realizację tak ciekawego projektu, który całkowicie za darmo dla użytkownika, daje ogromne możliwości. Pozwala być mu na bieżąco z ważnymi informacjami, a do tego w pewnym sensie porządkuje dla niego Internet. Jeżeli spojrzymy, w jakim kierunku Internet ewoluuje to dla niektórych staje się on wręcz przerażającym miejscem. Trudno jest mu się znaleźć gdzieś dalej poza Onetem, Wirtualna Polską, Interią i portalami, z którymi ma na co dzień kontakt. Dalej wszystko jest mu dość obce. CafeNews natomiast oferuje użytkownikowi dostęp do serwisów, które poruszają tematykę, która go interesuje. Dzięki temu nie tylko ma w jednym miejscy źródła poruszające ważne dla niego tematy, ale również dociera do takich, do których być może nigdy by nie trafił.
CafeNews to jeszcze wiele innych ciekawych rozwiązać. Dla branży PR z pewność bardzo ciekawy będzie właśnie wprowadzany na rynek produkt CafeNewsWire, którego nazywam Media Realise 2.0.
Kwestię e-prasy ujmę w ten sposób. Teraz nie trzeba jechać do Olsztyna, żeby przeczytać gazetę z tego miasta. Wystarczy mieć wydanie elektroniczne takiego tytułu. Oczywiście nie każdy, kto chce dowiedzieć się, co się dzieje w tym regionie kupi e-gazetę. Wielu wystarczą informacje znalezione na regionalnym portalu. Nie dla wszystkich jednak to są informacje wystarczająco wartościowe i wiarygodne. Dlatego niektórzy nadal będą sięgać po prasę, tym razem jednak w wersji elektronicznej. Z tego punktu widzenia dla wielu mediów Internet jest szansą na dotarcie do większej ilości czytelników np. dla wydawnictw regionalnych. Nie ma przeszkód by osoba z Warszawy czytała w dniu wydania prasę z Poznania czy Krakowa. I tu Internet pokazuje swoje dwa oblicza. Z jednej strony dzięki temu, że daje dostęp do wielu darmowych informacji powoduje spadek zainteresowania tradycyjnymi, płatnymi mediami, z drugiej jednak strony, niszcząc bariery terytorialne zwiększa krąg potencjalnych odbiorców takich e-gazet.
Rewolucja technologiczna mediów dewaluuje nie gazetę, nie czasopismo, a tylko papier. Media prasowe mają ogromną możliwość funkcjonowania w Internecie. Oczywiście to się nie stanie z dnia na dzień. Nie wieszczę śmierci prasie, a jedynie jej papierowej formy. Większości użytkownikom, szczególnie tym z młodszego pokolenia, łatwiej będzie akceptować czytanie tytułu z ekranu komputera, nawet z komórki czy z papieru elektronicznego niż z papieru fizycznego.
Skoro media tak ewoluują i tak będą wyglądać w przyszłości, to i monitoring będzie musiał się zmieniać, aby dostosować się do innej formy mediów. Już teraz wiele technicznych rozwiązań, które stosujemy jest dostosowane do nowych form elektronicznych mediów, a to dopiero początek.


6. Czym może pochwalić się PRESS-SERVICE?

Na pewno możemy o sobie powiedzieć, że jesteśmy głównym architektem monitoringu mediów w Polsce. W tej chwili nasza branża pod względem funkcjonowania i tego co może zaoferować klientom, w wielu przypadkach przewyższa standardy znane w najbogatszych krajach Europy, czy świata. W dodatku, cieszymy się, że udało nam się na tak dynamicznym i wymagającym rynku zdobyć pozycję lidera. Byliśmy jeszcze kilka lat temu małą firmą z Poznania, która praktycznie w ogóle nie liczyła się na rynku krajowym. Jeśli spojrzymy na lata 90-te to tak naprawdę była jedna firma w kraju - Globa Agencja Informacyjna i długo, długo nic. Dzięki swojej determinacji i ciężkiej pracy doszliśmy do takiej sytuacji, w której to my jesteśmy niekwestionowanym liderem. Obsługujemy gros firm i instytucji, a większość z nich to największe, najważniejsze i jednocześnie najbardziej znane koncerny i agencje public relations. Jest to bardzo budujące, bo pokazuje, że potrafimy odpowiedzieć na potrzeby najbardziej wymagających firm. Z tego jesteśmy naprawdę dumni.
Nie mogę zapomnieć również o naszych pracownikach i partnerach biznesowych. Praca z takimi zmotywowanymi i entuzjastycznie nastawionymi ludźmi to prawdziwa przyjemność. Bez takiego zespołu nie moglibyśmy realizować tak śmiałych wizji.
Za sukces można uznać to, że potrafiliśmy tak się zorganizować, że monitorujemy blisko 1000 tytułów prasowych, kilkaset stacji radiowych i telewizyjnych, miliony źródeł informacji w Internecie w tym ponad 3,5 mln blogów. Uczestniczymy również w strukturach FIBEP’u – międzynarodowego stowarzyszenia firm monitorujących media. Dla naszych klientów monitorujemy i dostarczamy materiały z ponad 80 krajów świata.
Jednak największym powodem do dumy jest zadowolenie naszych klientów. Szczególnie wtedy gdy z uznaniem mówią o tym, że „dzięki nam poznali inną, lepszą twarz monitoringu mediów”. To naprawdę jest budujące i traktuję jako ogromny sukces wśród tego, co PRESS-SERVICE Monitoring Mediów osiągnął do tej pory na rynku.


7. Jak Pan ocenia konkurencję z branży i kto jest według Pana największym konkurentem?

Odpowiem przewrotnie na to pytanie, bo uważam, że jeśli chodzi o taką wizję monitoringu mediów, jaką my mamy, to nie ma dla nas konkurencji. Natomiast, jeśli spojrzymy okiem klienta, to oczywiście jest kilka firm, które z nami konkurują. Jest też wiele maleńkich firm, które też realizują podstawowe zadania monitoringu mediów.
To dobrze, że jest konkurencja, bo jest to bardzo duża siła napędowa do podejmowania coraz to nowych wyzwań. W tym kontekście pozytywnie oceniam naszą konkurencję. W ogóle uważam, że polski rynek, polscy menedżerowie są aktywni i nie brakuje im pomysłowości, determinacji w działaniu.
Nie da się też zaprzeczyć, że jest to wysoce relacyjny biznes, a przez to również narażony na nie zawsze etyczne działania. Nie raz spotykamy się z taką sytuacją, że ktoś z konkurencji próbuje potencjalnego klienta wprowadzić w błąd, albo deprecjonować nasz udział rynkowy, podpierając się jakimiś tam wyobrażeniami. Są to rzeczy, z którymi oczywiście sobie radzimy, i przy ocenie branży takich elementów nie brałbym pod uwagę. Jeśli chodzi o ocenę usług konkurencji, to bardziej w tym zakresie kompetentni są klienci, którzy mają obiektywne spojrzenie, na to jak działają firmy monitorujące media.


8. Co jest najtrudniejsze w procesie realizacji monitoringu mediów?

Pytanie bardzo szerokie, bo tak naprawdę jest wiele trudności. Monitoring mediów to skomplikowany proces, na który wpływ ma technika i ludzie. Jesteśmy firmą, która jest na wskroś nasycona technologią. Bardzo duży budżet przeznaczony na rozwój informatyczny, ale i tak kluczowym elementem, jeśli tak można powiedzieć, jest człowiek. Niektórzy nasi klienci chcą dostawać jedynie wybrane materiały. Nie chcą otrzymywać informacji o wszystkich publikacjach czy klipach, ale jedynie te, które spełniają określony merytoryczny kontekst. Tutaj bez pracy człowieka nie sposób się obejść. Dlatego ludzie są tu bardzo ważni. Rodzi to też wiele problemów. Tam gdzie jest człowiek mogą pojawić się i błędy. Niestety, taką już mamy naturę, że nie potrafimy być doskonali jak maszyny i urządzenia w powtarzalnych, ciągłych procesach. Skoro więc jest zagrożenie, to należy ponosić stałe koszty kontroli i działań zapobiegających.
Co do innych problemów, to jednym z nich jest zmienność mediów, a dokładniej Internetu. Zdarza się, że adres, wskazany przez klientów do monitoringu potrafi w ciągu kilku dni zmienić swoją nazwę. Niestety nie zawsze jest to zrozumiałe dla zleceniodawców i wyjaśnienie przyczyny tego problemy jest bardzo kłopotliwe.
Pewną trudnością jest również to, że klienci chcą, aby jak najszerzej monitorować dla nich media. Zlecają monitoring dziesiątek haseł i słów kluczowych, proszą o poszerzenie wyszukiwania o kolejne kilkanaście tytułów, jednocześnie oczekując, że materiały będą znajdowane we wszystkich interesujących ich mediach z samego rana. To są sprzeczności, które dla nas stanowią poważne wyzwanie.
Innym problemem, który czasami występuje przy bardziej skomplikowanych zleceniach jest właściwe zdefiniowanie przez klienta interesującego go zagadnienia. Przyczyną tego może być np. brak czasu ze strony zleceniodawcy lub brak świadomość złożoności tematu. W takiej sytuacji staramy się ciężar prac przenieść na siebie. Później podczas obsługi może dojść do wystąpienia reklamacji, a jej przyczyną okazuje się, rozbieżność pomiędzy ukrytym, niewyartykułowanym wyobrażeniem klienta a przyjętą formą obsługi. Lepiej zawsze to wcześniej przewidzieć i zbadać, ale niestety nie zawsze się to udaje. Bardzo poważnie traktujemy, każdą taką sytuację i szybko reagujemy na tego typu niezgodności. Cały system wewnętrznej kontroli i procedury działań zapobiegawczych są właśnie oparte o minimalizowanie podobnych problemów.

Dziękuję za rozmowę

Ten wywiad dostępny również na stronie www.epr.pl (pod linkiem: http://www.epr.pl/recenzjedwa.php?id=168&cat=2&itemcat=3)

Tuesday, November 6, 2007

Opinie w Internecie coraz ważniejsze dla konsumentów

Przeczytałem ciekawy materiał dotyczący wyników badań przeprowadzonych przez Deloitte.

Zgodnie z tym badaniem, aż 62% potencjalnych nabywców czyta zamieszczone w internecie opinie użytkowników. 82% z nich stwierdziło, że opinie te wpłynęły na ich decyzje, przy czym:
  • 34% utwierdziło się w przekonaniu co do zakupu produktu,
  • 43% zmieniło decyzję i kupiło inny produkt, a
  • 9% był zbyt zdezorientowany, by podjąć jakąkolwiek decyzję.

Okazuje się również, że poleganie na internetowych opiniach występuje w każdej grupie wiekowej. Od konsumentów w wieku pomiędzy 22-29 lat, gdzie ten współczynnik jest najwyższy - 68%, zmniejszając się stopniowo do 42% dla nabywców powyżej 75 roku życia.

Badania wykazały również jak szeroki jest wachlarz produktów, które nabywcy sprawdzają najpierw w Internecie. Poczynając od elektroniki domowej (45%) i osobistej (39%), przez zabawki (22%), artykuły gospodarstwa domowego (20%) , a kończąc na karmie dla zwierząt (14%).

To badanie potwierdzają rosnącą wagę informacji internetowych i wiele z wcześniejszych tez mówiących o tym, że opinie internautów mają coraz większe znaczenie w procesie podejmowania decyzji zakupowych. Pośrednio jest to również argument przekonywujący firmy i instytucje reprezentujące "sprzedających" do poważnego traktowania takich mediów jak blogi, fora i listy dyskusyjne czy komentarze pod materiałami zamieszczonymi w serwisach internetowych.

Wednesday, October 31, 2007

Nowy portal branży PR - NewsLine.pl

Ruszył nowy portal internetowy branży public relations (www.newsline.pl). Już pierwsze materiały (raporty, newsy, ogłoszenia itp.) zamieszczone w serwisie świadczą o jego wysokim poziomie. Liczba przygotowanych "magazynów" tematycznych jest tak duża, że dla każdego interesującego się szeroko rozumianą tematyką komunikacji (marketingowej) będzie najlepszym i najświeższym źródłem wiedzy.
Trzymam kciuki za popularność i rozwój merytoryczny serwisu.

Friday, October 26, 2007

Tendencje w konsumpcji mediów i zmiany udziałów w rynku reklamy

25 października miałem okazję przeprowadzić prezentację (a raczej uczestniczyć we wspólnej dyskusji) na temat "Monitoringu Mediów 2.0 czyli innowacji w mediach oraz procesach wyszukiwania informacji". Miała ona miejsce na organizowanym przez Kraków PR (http://www.krakowpr.pl/) spotkaniu specjalistów i entuzjastów public relations. Fantastyczna inicjatywa i świetni ludzie, którym po ciężkiej pracy chce się jeszcze uczyć i rozmawiać o swoich pasjach i doświadczeniu.

Po wspomnianym wykładzie odezwało się do mnie kilka osób z pytaniami dotyczącymi rozwinięcia niektórych kwestii. Wiele z tych pytań dotyczyło zmian na rynku reklamy oraz prognoz odnoszących się do korzystania z mediów.

Na podstawie opracowania Stevena Kinga oraz informacji zebranych przez ZenithOptimedia (http://www.zenithoptimedia.com/) przygotowałem wykres przedstawiający częstość korzystania z mediów, jako średnia tygodniowa wyrażona w godzinach. Dane pochodzą z badań przeprowadzonych w USA, Europie Zachodniej i Japonii.


Na poniższym wykresie zobrazowałem w oparciu o szacunki CDM oraz PwC obecny oraz prognozowany udział poszczególnych rodzajów mediów w globalnym rynku reklamy.

Wednesday, October 17, 2007

Monitoring skarg - kontynuacja wątku o problematyce monitoringu Internetu

Tak jak pisałem w poprzednim wątku, przedstawiam odpowiedzi na pytania dotyczące Monitoringu Internetu, a postawione przez redakcję Piar.pl.

1.Niektórzy z moich rozmówców dość krytycznie odnieśli się do usługi monitorowania internetu. Czym tak właściwie cechuje się ta usługa, dlaczego warto z niej korzystać?
Internet należy do tych z mediów, których znaczenie wciąż rośnie. Wraz ze wzrostem dostepności do technologii, ta tendencja, bedzie sie tylko nasilać. Jest to również najszybciej zmieniajace sie medium, a wiec medium bardzo ciekawe, które daje swoim użytkownikom coraz więcej- nie tylko treści, ale również zabawy i emocji.

Kolejną właściwością Internetu jest szybkość: zarówno pojawiania sie jak i rozprzestrzeniania informacji. Coraz częściej obserwujemy, że jakaś informacja najpierw pojawia sie w Internecie, a dopiero później dany wątek rozwijany jest przez inne media: telewizję, radio, prasę. Wiąże się to z procesem opracowania materiału, a w przypadku gazet również z cyklem ich życia.

Dla niektórych grup konsumenckich Internet stał się już wiodącym medium do pozyskiwania i weryfikowania informacji. O Internecie mówi się, że "przyjmie wiecej niż papier". Oznacza to wiekszą swobodę wypowiedzi i mniejszą odpowiedzialność za słowo. W Internecie może bowiem pisać każdy, a w gazecie już nie. To natomiast powoduje, że Internet stał się dla wielu medium opiniotwórczym, w dodatku postrzeganym jako niezależne.

Te cechy Internetu sprawiają, że coraz trudniej sobie wyobrazić, że dla firm, które dbają o wizerunek monitoring Internetu nie ma znaczenia. Takie przekonanie mają również nasi klienci. Około 95% nowych zleceń w ostatnim roku dotyczyło również monitoringu Internetu. Oczywiście potrzebę kontroli informacji w Internecie można zasokająć również poprzez korzystanie z dostęopnych wyszukiwarek. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że jest dość duża różnica między systemami monitoringu a wyszukiwarkami. Monitoring nastawiony jest na szybkość i szczelność w zadanym obszarze (lista adresów). Natommiast wyszukiwarka nigdy nie będzie tak szybka. Nawet najlepsze z nich potrzebują bowiem kilku dni, żeby informacja została zaindeksowana. Wyszukiwarka nie jest też w 100% szczelna, choć przeszukuje wszystkie adresy (w odróznieniu od monitoringu, który odnosi sie do zdefiniowanej listy). To co dodatkowo daje monitoring to możliwość analizowania wyszukanych treści, generowania statystyk itp.

2.Jakie innowacyjne rozwiązania, nowinki, wprowadziliście Państwo do swoich usług w ostatnim czasie?
Bieżąco udoskonalamy technologię samego procesu monitorowania i doskonalimy nasze raporty, wprowadzając nowe wskaźniki pomiaru. Sama informacja dla współczesnych specjalistów od wizerunku, to czesto za mało. Monitoring przeprowadza się po to, by w oparciu o publikowane treści dokonywać dogłębnych analiz wizerunkowych- w tym właśnie obszarze jesteśmy wiodącą firmą na rynku.

Jeśli natomiast chodzi o nowinki, to rzeczywiście możemy sie pochwalić, bowiem ostatnio nasza firma kolejny raz znacząco poszerzyła swoją ofertę. Od lipca 2007r. do zestawu monitorowanych mediów dołączylismy te najnowocześniejsze- blogi. Dzięki temu oferujemy naszym klientom najbardziej kompleksową ofertę.

Obserwując Intrenet zauważyliśmy, że coraz częściej najświeższe informacje pojawiają się właśnie na blogach. Szczególną rolę w tym obszarze pełnią blogi eksperckie. Ich twórcy są rzeczywistymi pasjonatami, którzy często jako pierwsi dostarczają na rynek bardzo ciekawe informacje. Dlatego, by w pełni zaspokoić oczekiwania naszych klientów poszerzyliśmy zakres świadczonych usług właśnie o monitoring blogów. Codziennie przeglądamy ich niemal 3,5 miliona poszukując nowych, interesujących treści.


3. W jaki sposób postępujecie w przypadku skarg i reklamacji?
Posiadamy system kontroli reklamacji. Każda uwaga klienta, jego wnioski i sugstie są dokładnie rozpatrywane. Reklamacje mogą dotyczyć formatu dostarczania produktu, funkcjonowania portalu itp. Na bieżąco i praktycznie "od ręki" dostosowujemy się do próśb i wniosków klientów. Na ich potrzeby bowiem pracuje dla nas kilkunastu informatyków. Jeśli natomiast zastrzeżenie dotyczy szczelności monitoringu i okazuje się, że jest zasadne, to badamy ich przyczynę. Zawieść może bowiem zarówo system jak i człowiek. W zależności od tego gdzie tkwił błąd, podejmujemy stosowne działania naprawcze i zapobiegające. W naszej firmie funkcjonuje stały system szkoleń doskonalących kompetencje ludzi. To bardzo ważne, bo ludzkim jest popełniać błędy, a naszym zadaniem jest dążyć, by w przypadku monitoringu ich liczba była bliska zeru. Dlatego w tym przypadku niezwykle ważna jest prewencja i działanie pre a nie post factum. Jeśli zawiodła technologia, to eliminacja problemu jest znacznie łatwiejsza. W naszej firmie istnieje przekonanie, że reklamacja to wartość dodatnia. Umożliwia nam bowiem lepsze poznanie rynku, potrzeb klienta, jego oczekiwań. Dlatego zachęcamy naszych klientów do zgłaszania wszelkich uwag, czy wątpliwości. Nasi Klienci mają swoich opiekunów, którzy w firmie są rzecznikami ich interesów. System ewidencjonuje wszelkie zgłoszenia, które są następnie szczegółowo analizowane przez nasz dział doskonalenia jakości. Takie konstruktywne podejście do reklamacji przynosi nam same korzyści. Ważne w monitoringu jest bowiem partnerskie traktowanie i zaufanie. Czasami monitoring jest prosty- dotyczy np. nazwy własnej jakiejś marki, ale bywa, że jest bardzo skomplikowany. Wówczas istotne jest rzeczywiste poznanie potrzeb klineta, a to często jest proces, który jak wiadomo trwa. Uczymy się wówczas wspólnie, aż dochodzimy do pełnego zadowolenia klienta, a to jest dla nas najważniejsze.


4. Jakie dajecie gwarancje swoim klientom, że usługa zostanie zrealizowana zgodnie z ich oczekiwaniami?
Gwarancją, jeżeli tak można powiedzieć, jest fakt, że jesteśmy firmą, która w branży monitoringu mediów ma największe doświadczenie i kompetencje. Poza tym w firmie funkcjonuje i ciągle ulega doskonaleniu system zapewnienia jakości. To jest element, który gwarantuje naszym klientom, że ich uwagi zawsze zostaną potraktowane priorytetowo, a wnioski z nich zostaną uwzglednione w funkcjonowaniu całego systemu. Swego rodzaju grawancją dla klienta są również umowy jakie z nim podpisujemy. W nich zawarte są wszystkie szczegóły i warunki, które mamy obowiązek spełniać.



5. Ile osób korzysta z usługi monitorowania internetu?
Trudno precyzyjnie określić tę liczbę. Wśród naszych klientów z usługi monitoringu internetu korzysta kilkaset klientów, a wśród nich czasem, w różnym zakresie, kilka osób z jednej firmy. Bywa, że każda z nich poszukuje zupełnie innych treści i monitorowane są dla niej inne hasła. Każda osoba publiczna, której wizerunek może wpłynąć na wartość marki firmy, czy produktu zdecydowanie powinna korzystać z usługi monitoringu Internetu.


6. Co z monitorowaniem lokalnych stacji radiowych i telewizyjnych? Czy prowadzicie Państwo takie działania?
Oczywiście! to bardzo ważne! Obecnie coraz częściej istotne dla klientów komunikaty ukazują sią najpierw w mediach regionalnych a dopiero później w ogólnopolskich. W przypadku treści kryzysowych ogromne znaczenie ma czas. Im szybciej informacja trafi do właściwej osoby, tym łatwiej będzie ugasić wizerunkowy pożar. PRESS-SERVICE Monitoring Mediów swoim zasięgiem obejmuje całą Polskę. W 22 regionach monitorujemy lokalną prasę oraz wybrane stacje radiowe i telewizyjne, które na życzenie mogą zostać poszerzone o dodatkowe, często bardzo niszowe. W tej chwili nasi klienci mogą otrzymywać wyniki monitoringu z ok 200 stacji radiowych i telewizyjnych. Gro z tej liczby to właśnie stacje regionalne i lokalne.


7. Czy zdarzają się takie sytuacje, kiedy to klienci podsyłają Państwu linki do publikacji czy zgłaszają artykuły "nie wykryte" przez Państwa?
Dość trudno odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ na ogół wykrywamy wszystkie informacje, które wynikają z warunków zlecenia. Zadarza się jednak tak, że jednocześnie otrzymujemy od klientów linki, które później dodajemy do ich monitoringu. Brzmi to zapewne dość przewrotnie, a wynika z prostej przyczyny. Każda firma monitorująca Internet monitoruje wybrane portale i wortale według zdefiniowanej listy. Internet to jednak prężne medium o praktycznie nieograniczonych możliwościach. Dotyczy to również liczby serwisów, częstych zmian na nich, powstawania nowych podserwisów na stronach itd. To wszystko powoduje, że monitoring może nie wyłapać niektórych takich materiałów. Proszę sobie wyobrazić, że w ciągu jednego dnia może dochodzić do kilkunastu a nawet kilkudziesięciu zmian adresów niektórych podstron. To powoduje, że system, który bada określone adresy może pominąć te, które uległy takiej modyfikacji. To sprawia, że niestety monitoring Intenretu nie może być jedynie usługą automatyczną i jego właściwe funkcjonowanie bez udziału analityków jest praktycznie nie możliwe. To jednak w niektórych sytuacjach, gdy liczba takich zmian jest wyjątkowo duża może powodować pojawianie się pojedynczych uwag od klientów. Wtedy każdy link przysłany od klienta jest więc dla nas cennym źródłem wiedzy o zachodzących zmianach w Internecie. Wykorzystujemy ją do bieżacego doskonalenia naszego systemu.

Zdarza się również, że klienci podsyłają nam linki ze źrodeł nie monitorowanych przez nas np. z portali specjalistycznych w wąskiej dziedzinie. Wówczas dokladnie analizujemy nowy adres i często poszerzamy naszą listę. Dzięki takim linkom uczymy się jakie sierwisy sa ważne dla naszych klientów. Tworzymy też personalizowane listy dla poszczególnych klientów. Skutkiem tego jest również to, że w tej chwili w standardzie oferujemy monitoring ok. 600 serwisów i stron WWW.

Monitoring mediów nie jest prostą usługą. Praca w tym obszarze to skomplikowany proces polegający na ciągłej specjalizacji. Tylko firmy, które potrafią to zrozumieć, są w stanie zaoferować rzeczywiście taką usługę monitoringu, która zadowoli klienta, spełni jego oczekiwania, będzie odpowiedzią na jego potrzeby. Na rynku można zatem znależć usługi press clippingu, które jedynie w podstawowym zakresie mogą odpowiedzieć na potrzeby klienta, ale także oferowaną przez nas alternatywę do niego: "monitoringu szytego na miarę" nazywanego przeze mnie Media Intelligence. To tak jak z garniturem: można mieć byle jaki i można mieć odpowiedni. Dążeniem naszej firmy jest dostarczanie usług szytych na miarę, a klient jest dla nas najważniejszy, także wówczas, gdy z jakiegoś powodu nie jest zadowolony. Szybka reakcja i stały kontakt z klientem pozwala na wyjaśnie wszelkich wątpliwości.

Monday, September 17, 2007

Monitoring skarg - polemika

W ostatnim wydaniu magazynu Piar.pl (nr 4 (16) sierpień/wrzesień 2007) znalazł się materiał autorstwa Magdaleny Czarneckiej pod tytułem "Monitoring skarg". Dotyczył on problematycznej oceny monitoringu mediów, w tym przede wszystkim monitoringu internetu.

W publikacji przytoczono wypowiedzi specjalistów od public relations, którzy wypowiadali się krytyczne na temat jakości pracy firm zajmujących się monitoringiem. Nie kwestionuję słuszności tych ocen, bo faktycznie takie sytuacje, o jakich się wypowiadali mogą mieć miejsce. Chciałbym jednak zauważyć, że przedstawione opinie dotyczyły przede wszystkim sytuacji negatywnych, co mogło wypaczyć obraz montiorngu internetu. Bardziej zdziwiły mnie jednak przytoczone wypowiedzi niektórych przedstawicieli firm monitorujących media zaprzeczających występowaniu takich krytycznych sytuacji w ich praktyce (mówiąc współczesnym językiem naszych polityków, było to mało wiarygodne) oraz puenta artykułu.
Wniosek autorki był taki, że lekarstwem na opisane problemy powinno być w końcu rozpoczęcie dialogu pomiędzy firmami monitorujacymi media a klientami (w tym wypadku specjalistami PR), a nie "zaciekłe" bronienie swoich racji, i że "[...] żadnej z nich (stron tego konfliktu) nie zaszkodziłoby pewnie wsłuchanie się w racje drugiej, jednak aby je usłyszeć, trzeba najpierw słuchać".
Powiem szczerze, że taki wniosek (wydawałoby się oczywisty) jest bardzo dużym uproszczeniem, a także wynika z braku znajomości praktyk, jakie są stosowane we wszystkich firmach będących przedstawicielami branży monitoringu mediów. W firmie, którą reprezentuję, wszyscy doradcy klientów na niczym bardziej się nie koncentrują jak właśnie na zrozumieniu klienta, zarówno w sferze, którą zwerbalizował jak i w aspektach sprawy, które klient nie wyraził wprost. Naszym zadaniem jest budować długofalowe relacje z klientami, i nie byłoby to możliwe bez dokładnego zrozumienia ich potrzeb. Rzeczywiście jest tak, że to o czym pisze, to unikalne podejście w skali branży, ale jednak występuje i nie można tak bardzo generalizować. Z tego względu nie chciałbym, żeby po takiej lekturze nasi potencjalni klienci, którzy jeszcze nas nie znają odnosili wrażenie, że takie niezrozumienie ich potrzeb jest czymś typowym w tej branży.

Poza tym, jednak problem, którego dotyka ten artykuł jest głębszy. W kolejnym poście przedstawię dość szerokie odpowiedzi na pytania, które zostały zadane przez redakcję Piar.pl, a które prawdopodobnie z powodu ograniczonej objętości tekstu nie mogły się pojawić w artykule. Mam nadzieję, że nieco bardziej wyjaśnią tę sprawę i rzucą światło na inne jej aspekty.

Friday, September 14, 2007

Zapraszam na konferencję "Media i Internet" 21 - 22 listopada 2007, Hotel Marriott, Warszawa

Szanowni Państwo,
jesteśmy świadkami mediowej rewolucji. Dynamika zmian, jakie zachodzą w środkach masowego przekazu w ogromnym stopniu związana jest z rozwojem Internetu.
To "Super-medium", które w bardzo krótkim czasie przeszło drogę z pasywnego zbioru płytkich informacji, w stronę aktywnego, otwartego na użytkownika Środowiska 2.0. Tu liczy się każdy czytelnik, tu liczy się każda osoba, która poszerza powstające wirtualne społeczności, mające realny wpływ na to, co dzieje się również poza Internetem.

Rozwój Internetu niesie ze sobą jednak wiele wyzwań, ale i zagrożeń.
Z jednej strony patrzymy z optymizmem na potencjał, jaki drzemie w niesamowitym rozwoju technologii informatycznej i telekomunikacji. Szansach na coraz ciekawsze modele biznesowe, które wcześniej nie miały możliwości zaistnienia. Z drugiej strony widzimy jednak coraz większy problem ze znalezieniem wartościowych treści, łamaniem prawa w Internecie czy trudnościami w realizacji wizji społeczeństwa informacyjnego.
Być może dla niektórych przerażające są przewidywania Arthura Sulzberga (The New York Times). Na ostatnim Forum Ekonomicznym w Davos postawił tezę, że "z upadkiem prasy papierowej trzeba się ostatecznie pogodzić" i jako wydawca zatrzyma swoje maszyny drukarskie za 5 lat. Optymiści jednak bardziej zwrócą uwagę na to, co dodał do swojej wizji przyszłości, iż tą stratę zrekompensuje mu z naddatkiem rosnąca oglądalność witryn jego tytułów mediowych.

Cieszę się, że na Kongresie INTERNET i MEDIA będziemy gościć osoby tak wiele wnoszące w rozwój polskich mediów. Są to indywidualności, które dzięki swoim wspaniałym wizjom i zaangażowaniu w ich realizację na naszych oczach kreują nowe oblicze mediów.Już nie mogę doczekać się dyskusji na sali kongresowej i w kuluarach na temat znaczenia treści w nowoczesnych mediach, zmian na rynku reklamy i konwergencji mediów. Przed nami prelekcje o przyszłości radia i telewizji, perspektywach dla "tradycyjnych" mediów i konieczności agregacji informacji. Bardzo interesująco zapowiadają się również prezentacje dotyczące aspektów prawnych i technologicznych, które towarzyszą działalności w Internecie, badań tego wydawałoby się nieokiełznanego medium, a także roli i rozwoju społeczności wirtualnych.

Mówiąc popularnym ostatnio językiem, fakty i wizje przyszłości będą "porażające". Bądźmy wspólnie uczestnikami tego nadzwyczajnego spotkania. Dajmy sobie szanse na włączenie się w dialog z ekspertami, praktykami i entuzjastami nowoczesnych mediów.

Serdecznie zapraszam

Więcej informacji pod adresem: http://www.informedia-poland.com/client/Index.aspx?id=conference&sub=introduction&confID=499

Saturday, August 18, 2007

Czytelnicy dzienników - lojalni czy zmienni?

Na konferencji dotyczącej Nowoczesnego planowania mediów (pisałem o tym we wcześniejszym poście) przedstawiłem wyniki badania TNS OBOP dotyczącego lojalności czytelników.

To bardzo ciekawe informacje, szczególnie w kontekście ewolucji tradycyjnych mediów, zmian na rynku prasowym, walki o czytelnika (co ciekawe dzienniki walczą o czytelnika nie tylko z innymi dziennikami, ale również tygodnikami - ale to już temat do innego wątku).


Żaden z ogólnopolskich dzienników nie może się pochwalić znaczącym udziałem stabilnych czytelników – wynika z badania TNS OBOP (http://www.tns-global.pl/centrum/2007/2007-03/wid/4342).

TNS OBOP przeprowadził badanie czytelników prasy z użyciem tzw. Conversion Model, łączącego pomiar lojalności z pomiarem satysfakcji czytelników. - W tym modelu badania braliśmy pod uwagę między innymi częstość czytania, znajomość tytułu i przywiązanie do tytułu – tłumaczy Zbigniew Maj z TNS OBOP.

Większość czytelników każdej z codziennych gazet o zasięgu ogólnopolskim to czytelnicy „wymienni”, łatwi do utracenia, skłonni sięgnąć po inny tytuł. Najwięcej stabilnych czytelników mają traktowane łącznie dzienniki regionalne (38 proc.). Na dalszych miejscach uplasowały się: „Gazeta Wyborcza” (19 proc.) , „Fakt” (17 proc.), „Dziennik” (15 proc.), „Rzeczpospolita” (13 proc.), „Super Express” (12 proc.) i „Metro” (4 proc.).


TNS OBOP zapytał też o możliwości przejęcia czytelników przez poszczególne tytuły. – To odpowiedź na pytanie ilu spośród nielojalnych i małozwiązanych z tytułem czytelników ma dobrą opinię o innym tytule – wyjaśnia Maj.

Najlepsze perspektywy rozwoju rysują się przed trzema tytułami: „Rzeczpospolitą”, która ma szanse na przejęcie 32 proc. czytelników innych gazet, „Gazetą Wyborczą” (30 proc.) i „Super Expressem” (28 proc.). Kolejne miejsca zajęły: „Fakt” (21 proc.), „Dziennik” (12 proc.), „Metro” (9 proc.) i dziennik regionalny (6 proc.).


Badanie przeprowadzono w dniach 23-26 lutego 2007 roku, na reprezentatywnej, losowej próbie mieszkańców Polski w wieku ponad 15 lat. (N=1003)

Tuesday, July 3, 2007

Monitoring Mediów – znacznie więcej niż prasówka

Znalazłem materiał, który jakiś czas temu napisałem do Biuletynu informacyjnego V. Kongresu Public Relations. Wydaje mi się, że jest dość ciekawy, dlatego publikuję go jeszcze na tym blogu, tym bardziej, że nawiązuje do mojego pierwszego posta o konieczności uśmiercenia Press Clippingu.

MONITORING MEDIÓW – znacznie więcej niż prasówka

Efektywne prowadzenie działań public relations jest możliwe dzięki dostępowi do aktualnych informacji. Monitoring mediów to nie tylko press clipping, ale też ważne narzędzie analityczne dostarczające niezbędnych informacji w procesie decyzyjnym.
Czym jest zatem monitoring mediów? Bieżącym dostarczaniem informacji z prasy? A może również z innych mediów? ... to tylko częściowa prawda.

Niewyobrażalne wydaje się skuteczne działanie bez dostępu do bieżących informacji. Tym trudniej wyobrazić sobie prowadzenie działań o charakterze wizerunkowym bez badania informacji zwrotnych płynących z mediów. Jak zatem pozyskiwać tak ważne informacje? Czy jest możliwe wykorzystanie ich nie tylko do bieżących kontroli? To ważne pytania, na które firma monitorująca media musi znaleźć odpowiedź, odpowiednio profilując swoje usługi do potrzeb klienta.
Jeszcze 15 lat temu informacje z prasy dla celów zawodowych były potrzebne niewielu. Interesowali się nimi, z oczywistych względów, dziennikarze i osoby na najwyższych stanowiskach. Dla jednych były podstawą w warsztacie pracy, dla drugich źródłem informacji o gospodarce i polityce. Wielu piarowców działających w tamtych czasach pamięta, jak ciężko było kogokolwiek przekonać do działań na rzecz promocji reputacji swojej firmy czy własnej osoby. Tym trudniej było udowadniać innym konieczność korzystania z prasówki, która tak naprawdę miała być jednym z głównych narzędzi służących do kontroli tych działań. Działo się to stopniowo, im więcej pojawiało się firm stosujących zachodnie wzorce zarządzania i komunikacji i czym więcej było podejmowanych działań edukacyjnych rosła świadomość konieczności działań z zakresu public relations. W oszałamiającym tempie przybywało osób zajmujących stanowiska rzeczników prasowych, specjalistów od marketingu, a później komunikacji i public relations. Te wszystkie osoby potrzebowały (i uprzedzając dalsze treści, potrzebują) na co dzień informacji. Informacji, dzięki którym mogłyby skutecznie działać i raportować swoje osiągnięcia. A że głównym kanałem, poprzez który prowadzi się działania mające kształtować opinię publiczną, a więc również gusta i potrzeby konsumentów, są media, informacja z nich pochodząca stała się bardzo ważna i wartościowa. W dodatku wartość informacji z mediów rośnie tak szybko, jak rośnie znaczenie mediów, ich renoma, zasięg czy szybkość reakcji.
Dziś już niewielu trzeba przekonywać do analizowania informacji, codziennej konieczności zapoznawania się z tym, co media przekazały na lamach gazet i czasopism, stron internetowych czy wyemitowały w eterze. Instytucje i firmy bardziej świadome wagi informacji medialnych inwestują nie tylko w zbieranie publikacji „o nas i konkurencji", ale także w analizowanie otoczenia firmy pod kątem zmian, potencjalnych zagrożeń i szans, a także innych problemów natury gospodarczej, politycznej i społecznej. Jest też grupa osób i podmiotów, które monitoring mediów chcą wykorzystywać nie tylko do kontroli wizerunku, ale również samych mediów i dziennikarzy. Bo faktycznie, umiejętne wykorzystywanie narzędzi, jakie oferuje monitoring mediów, może dostarczać wielu ciekawych danych, nie tylko o tym, o czym się pisze, ale także jak i kto pisze. Zatem monitoring może być źródłem informacji o dziennikarzach (szczególnie tych, którzy piszą np. o naszej branży, partii, konkretnych osobach, środowisku), o ich stosunku do ważnych dla nas treści, często również pośrednio o stanowisku całej redakcji do danego tematu.
Zatem jakie są różnice pomiędzy usługą monitoringu mediów a zwykłą prasówką?
Przede wszystkim w kwestii możliwości zarządzania informacjami uzyskiwanymi z mediów. Dzięki wykorzystaniu technologii, rosnącemu dostępowi do Internetu korzystanie z informacji z mediów stało się prostsze i znacznie bardziej efektywne. Decydując się na usługę monitoringu mediów, otrzymujemy natychmiastowy kontakt z informacjami pojawiającymi się w nich poprzez platformę www, do której możemy mieć wgląd w zasadzie z dowolnego miejsca na świecie, gdzie tylko będziemy mieli połączenie z Internetem. Instytucje lub osoby, które są szczególnie obserwowane przez media lub znajdują się w sytuacjach kryzysowych, potrzebują usług takich jak powiadamiacze, które na bieżąco, nawet o bardzo wczesnych godzinach, alarmują o nowych informacjach. Do nich należą cieszące się coraz większą popularnością SMS alerty o istotnych materiałach czy dedykowane informacje w kanałach RSS.
Decydując się na usługę monitoringu mediów w wersji elektronicznej, jej odbiorca dodatkowo zyskuje budujące się codziennie archiwum tematów, które zostały zlecone do monitoringu. Takie archiwum można łatwo i szybko przeszukiwać, dokonywać na jego bazie analiz ilościowych i jakościowych. Dzięki temu, że jest ono w wersji elektronicznej, a korzystanie z niego jest jeszcze szybsze i bardziej trafne niż w powszechnie używanych wyszukiwarkach internetowych, użytkownik zyskuje wiele czasu w stosunku do przeglądania papierowych skoroszytów czy płyt CD z nagraniami.
Takie archiwum to baza wiedzy o tym, co pisano na nasz temat, naszego otoczenia biznesowego, politycznego i społecznego, a także pomocne statystyki wskazujące na media i poszczególnych dziennikarzy, którzy publikowali interesujące nas materiały. Monitoring mediów, jak sama nazwa wskazuje, od tradycyjnej prasówki różni się również szerokością obserwowanych mediów. W przypadku firmy, którą zarządzam zakres analizy osiągnął już ponad 1500 tytułów prasowych, stron, portali i forów internetowych, stacji radiowych i telewizyjnych. Dodatkowo klient może mieć dostęp do monitoringu mediów zagranicznych z blisko 90 krajów świata czy do liczącego ponad trzy miliony publikacji firmowego archiwum.
Coraz częściej usługi monitoringu mediów są wzbogacane o komplementarne analizy i raporty podsumowujące treści, które ukazały się w mediach. Mogą w nich znaleźć się, w zależności od zdefiniowanej dla nich roli, syntetyczne podsumowania przedstawiające jaki kontekst wizerunkowy miały te informacje, jakie były ich przewodnie treści, które cytaty i wypowiedzi mogły mieć największy wpływ wizerunkowy. Dodatkowo takie raporty mogą oceniać koherentność przekazów na linii przekaz firmowy — przekaz dziennikarski, stopień zniekształceń tych informacji czy ich wykorzystania. Najbardziej zaawansowane analizy wzbogacone są o różnego rodzaju wskaźniki względne (typu Media Navigator Performance) czy bezwzględne (AVE, CVE), określające efekt wartościowy opublikowanych materiałów.Monitoring mediów to usługa ze wszech miar nowoczesna, odpowiednio eksploatowana dostarcza informacji z bardzo rozległego zakresu. Jeżeli na tę usługę spojrzymy z innej perspektywy, zdecydowanie szerszej, zauważymy, że press clipping, to jedynie niewielka część kompleksowego monitoringu mediów — usługi, która z jednej strony jest niezbędna w szybkim reagowaniu i podejmowaniu decyzji w sytuacjach kryzysowych, planowaniu i nadzorowaniu działań public relations oraz ocenie efektywności tych działań, z drugiej strony źródłem informacji, zarówno tych najświeższych, jak i archiwalnych, które można wykorzystywać jako wsparcie w procesach biznesowych na różnych szczeblach i w różnych działach.

Wednesday, June 27, 2007

Przyszłość prasy codziennej i czasopism wobec rozwoju Internetu

Przyszłość rynku reklamy w dużym stopniu skorelowana jest z przyszłością samych mediów. Prowadziłem dziś panel na konferencji zorganizowanej przez ECU Marketing pt. Nowoczesne Planowanie i Zakup Mediów. Razem z osobami reprezentującymi media, z panią Grażyną Olbrych - Redaktor Naczelną Glamour oraz panem Radkiem Sofr - Prezesem Zarządu Trade Press, rozmawialiśmy na temat zmian zachodzących na rynku prasowym, a także szeroko rozumianym rynku mediów.

Ten panel dostarczył wiele ciekawych obserwacji, które postaram się opisać w najbliższych wątkach.

Arthur Sulzberg (właściciel The New York Times wydawcy: New York Times, Boston Globe) wygłosił na Forum Ekonomicznym w Davos, że "z upadkiem prasy papierowej trzeba się ostatecznie pogodzić". Powiedział również, że jako wydawca zatrzyma swoje maszyny drukarskie za ok. 5 lat… (http://gu.com.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=20255&Itemid=146).


Czytając opinię takiego autorytetu na tym rynku nasuwa się pytanie, jak powinniśmy zatem traktować prasę? Jak wielkie drapieżne zwierzę, które pomimo śmiertelnego ranienia jest jeszcze na tyle ostre i agresywne, że lepiej je karmić do jego kresu sił, bo nadal odstrasza intruzów i daje nam poczucie bezpieczeństwa, czy raczej odizolować i przyspieszyć jego konanie? A może ta opinia jest przesadzona?

Celowo uciąłem wypowiedź Sulzberga, by dać trochę do myślenia czytelnikowi tego posta. Mam nadzieję, że tworząc pewną pauzę, chociaż na chwilę wprowadziłem Cię czytelniku w zastanowienie. Ten sam Artur Sulzberg w swojej wypowiedzi dodał:, że nie ma jednak powodów do zmartwień. To co straci słowo drukowane zarobi witryna (w tym wypadku http://www.nyt.com/).

Zatem można powiedzieć, że powodem nieszczęścia prasy jest Internet, ale jest on również nadzieją na ratunek dla wydawców. Czytelnictwo gazet elektronicznych gwałtownie rośnie (w przypadku wydanie NYT on-line nawet o 40% w skali roku - dana za 2006).
Powoli zaczynamy doceniać nie tylko szybki dostęp do treści, który daje nam Internet, ale również jakość przekazów. Może to jeszcze nie jest zjawisko masowe, ale z pewnością postępujący trend. Dużo emocji (i pewnie zawsze tak będzie) dostarczają materiały zdobyte, nagrane, stworzone przez samych internatów (skutek WEB 2.0), ale jednocześnie coraz większa grupa dojrzałych obserwatorów poszukuje wartościowych, sprawdzonych treści, za które będą gotowi zapłacić.
Mamy coraz mniej czasu i gdy wchodzimy na pewien etap naszego życia (nazwijmy to czasem aktywności zawodowej) znaczenia dla nas nabiera szybkie dotarcie do wartościowej informacji. Nie chcemy tracić czasu na poszukiwanie danych w gąszczu bezpłatnych, płytkich informacji.
Tu można upatrywać wartość informacji pochodzących od wydawców, z pracy zawodowych dziennikarzy. Markowy i ceniony brand wydawnictwa czy konkretnego tytułu będzie dla odbiorcy wskazówką do poszukiwania właśnie wokoło niego atrakcyjnych treści.

Nie oszukujmy się przy tym, że sam brand ochroni dostawców kontentu. Blogerzy, społeczni dziennikarze podwyższają poprzeczkę. Działają nie tylko szybciej niż tradycyjni dziennikarze, ale stosują również lepsze metody przekazu. Sami zawodowi dziennikarze trafiają do blogosfery podwyższając jej poziom. W takiej sytuacji zawodowi twórcy będą musieli działać jeszcze sprawniej, jeszcze lepiej, jeszcze szybciej, bardziej profesjonalnie. Wydaje się zatem, że Ci, którzy przetrwają ten okres przejścia mediów tradycyjnych do Internetu będą reprezentować bardzo wysoki poziom merytoryczny własnych treści.

Podsumowując ten wątek można stwierdzić, że Internet nie jest takim konkurentem dla tradycyjnej prasy jak powszechnie się przyjmuje. Jest raczej innym nośnikiem, który dewaluuje papier, ale nie treść. Zagrożenie płynące z Internetu wynika bardziej z tego, że wymusza on zmianę podejścia do czytelnika i formy biznesu wydawniczego a nie z tego, że umożliwia on bezpłatny dostęp do treści.

Monday, June 18, 2007

Zabić Press Clipping

Wracam z kolejnej konferencji. Tym razem mówiłem o znaczeniu szybkiego dostępu do informacji w sytuacjach kryzysowych. Kolejny raz zwracałem uwagę na zmiany, jakie zachodzą we współczesnych mediach. Jak bardzo zmienił się Internet. Nie jest on już medium reaktywnym, ale aktywnym, dla wielu najważniejszym, źródłem informacji. Przy tej okazji mówiłem o sile napędowej Globalnej Sieci – internautach, którzy swoją aktywność z ławki w parku przenieśli do Internetu. Wykorzystują to co oferuje WEB 2.0 do zaspokojenia swoich potrzeb komunikacyjnych.
Szkoda, że ławkę w zielonym parku, na której spotykaliśmy się z przyjaciółmi zamieniamy coraz częściej na elektroniczne krzesło w sieci, ale dzięki temu mamy możliwość rozmawiania (może precyzyjniej komunikowania się) z wieloma ciekawymi ludźmi. Wydaje się, że coraz więcej specjalistów public relations zauważyła siłę blogów. Ja również należę do tych osób, które dostrzegają ich znaczenie. Mówię o nich praktycznie na każdym kongresie czy konferencji gdzie mam swoją prezentację czy wykład. I nagle myśl. Skoro są takie ważne, to dlaczego samemu nie spróbować pisać bloga?

Trochę boję się, ze zabraknie mi czasu, a później i zapału, żeby go tworzyć. Ale spróbuję.

W zasadzie już chciałem zakończyć ten pierwszy wpis, ale może warto, żeby jeszcze napisac kilka zdań wyjaśniających tytuł tego posta.
Dla wielu osób z branży public relations monitoring mediów kojarzy się z tradycyjną prasówką. Ja uważam, że współczesne media, a nawet bardziej współcześni twórcy mediów sprawiają, że coraz trudniej nam ogarnąć informacje, jakie ukazują się w prasie, Internecie, radiu i telewizji. Szczególnie rozwój Internetu doprowadził do tego, że powstało tak wiele źródeł informacji, że tak naprawdę osoby od kontroli i budowania wizerunku firmy czy marki utraciły możliwości zapanowania nad nimi wszystkimi. A przecież praca specjalisty od PR, marketingowca, czy innej osoby, dla której te wszystkie dane są istotne nie powinna się sprowadzać jedynie do poszukiwania tak wielu źródeł informacji. Tradycyjny press clipping nadal nie rozwiązuje problemu. Bo informacji znalezionych w jego procesie może być tak wiele i o tak dużym zróżnicowaniu merytorycznym, że nadal będziemy pracować w gąszczu publikacji.

Odpowiedzią na takie problemy jest właśnie moje wyobrażenie inteligentnego przetwarzania tych informacji. Tworzenie dla klienta rozwiązań, które dostarczą mu wszystkie potrzebne informacje, ale uszeregowane, sklasyfikowane, odpowiednio nacechowane i podane zgodnie z profilem oczekiwań poszczególnej osoby. Bo przecież klient, to nie jest bezosobowa firma, to są konkretne osoby, które mają różne, w zależności od pełnionych funkcji potrzeby informacyjne. Dodatkowo istnieje potrzeba, by móc tymi wszystkim informacjami w odpowiednim momencie zarządzać, przetwarzać, wyszukiwać. Bo cóż nam po setkach danych skoro nie będziemy mogli w nich nic znaleźć?

Jadę pociągiem. Właśnie dojeżdżam do Poznania. W tym miejscu skończę mój pierwszy wpis. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.